Ostatni tydzień, po ostrożnym początku, przyniósł nam środowe wybicie z zakresu konsolidacji. Spowodowało to przełamanie, na całkiem dobrym obrocie, pierwszej linii trendu spadkowego. Mamy więc wreszcie korekcyjny oddech od spadków. Całe zamknięcie tygodnia nie było już tak optymistyczne. Na Twitterze zaznaczyłem, że kupujący z poziomu 1880 pkt na kontraktach terminowych dla WIG20 już widzą następną, główną linię trendu spadkowego na wysokości ok 1905 – 1895 pkt.
Ona wydaje się ograniczać zakusy na dalsze wzrosty w Warszawie. Tym bardziej, że sytuacja techniczna rynków zachodnich wcale nie uległa znaczącej poprawie.
Nadchodzący tydzień zadecyduje o ewentualnym przerwaniu sekwencji 9 spadkowych miesięcy na indeksie WIG20. Byki mają prawo poprawić swoje dokonania, ale z punktu widzenia niedźwiedzi 140 punktów jakie dzieli je od wyrysowania kolejnej spadkowej świecy też jest jak najbardziej realne. Zwłaszcza jeżeli okaże się, że rynek amerykański i niemiecki właśnie skończyły korektę wzrostową i wracają do trendu spadkowego.
Wybicie rynku powyżej 1881 pkt może dać kolejny impuls wzrostowy. Pomocne w tym będzie zamknięcie dziennej świecy powyżej 1859 pkt. Duże znaczenie będzie miał również poziom 1884. Warto być tu ostrożnym, ponieważ może się okazać, że jest to ostatni impuls w tym podejściu. Scenariusz koresponduje z wskazywaną wyżej kolejną linią trendu spadkowego, której przełamanie ma szansę zdecydowanie poprawić perspektywy do rozwinięcia wzrostów. Nie oznacza to jednak, że rynek pokona ją z marszu. Z tego względu należy się przygotować na ewentualne lekkie nadbicie maksimum 1881 i powrót w dół. Brak nowych szczytów i spadek korpusami świec pod 1799 – 1800 pkt pogorszy układ techniczny WIG20. Wówczas inicjatywę powinni przejąć sprzedający. Czas pokaże, czy będzie to tylko powrót do przełamanej linii trendu spadkowego, czy też zobaczymy zaprzeczenie całego wzrostu. Istotny może okazać się ponownie pułap 1783 – 1774. Tym razem to podaż będzie walczyła o jego sforsowanie.
Dodatkowym wyróżnikiem jest spadający LOP. Poprzednio wzrost liczby otwartych pozycji sugerował prawdopodobieństwo udanego wyjścia w górę. Teraz mamy wyraźny spadek zaangażowania. Na razie trudno wskazać czy okaże się on zwiastunem powrotu do spadków.