Mamy jednak nawrotkę do przełamanej linii trendu spadkowego na WIG20. Spowodowały ją spadki na rynku amerykańskim po, zdawałoby się pozytywnej dla giełd, decyzji o braku podwyżki stóp procentowych. Sytuacja S&P500 nakreślona została w odrębnym komentarzu poprzedzającym decyzję. Przed nami pytanie, co dalej będzie się działo na rynku finansowym? WIG20 ma jeszcze trochę miejsca na korektę. Martwi jednak, wspomniana na Twitterze, rozbieżność z WIG-iem, który nie zamknął luki spadkowej i odbił się od linii trendu w dół.

Po wykreśleniu na kontraktach na WIG20 szczytów na poziomie 2200 nastąpiły spadki, które sprowadziły notowania poniżej wzrostowej linii trendu. Jeżeli jest to korekta wzrostu od dołka na 2005, wówczas mamy przed sobą możliwość spadku do przełamanej linii trendu wzrostowego. Obecnie przebiega ona na wysokości 2107 – 2115 na WIG20 i 2104 – 2117 na kontraktach. Możemy również sięgnąć do końca czwartej fali na poziomie 2099. Powrót pod spadkową linię trendu będzie złym sygnałem dla WIG20. Zwracam tutaj uwagę, że sygnał taki nabierze znaczenia, gdy padnie na zamknięciu sesji. Bardziej pozytywnie będziemy mogli zacząć myśleć, gdy spadek nie utworzy pięciofalowej struktury na wykresie i jednocześnie kurs powróci ponad 2170 – 2180. W takiej sytuacji należy uznać, że nadal mamy do czynienia tylko z korektą wzrostów. Mogą się one przeciągnąć i nawet poprawić dno na poziomie 2130, jednak ostatecznie rynek powinien powrócić do wzrostów.

Obawy przed powrotem do spadków wynikają z wskazanej na początku sytuacji WIG oraz indeksów zachodnich. Na tych ostatnich trudno jest jednoznacznie oznaczyć ostatnie wzrosty w postaci impulsowej. Dodatkowo należy wspomnieć, że dzienne wskaźniki WIG20 uległy już znacznemu wychłodzeniu. RSI nie pokonał wartości 60, która jest zwykle barierą nie do przejścia na rynku niedźwiedzia. MACD znalazł się w kluczowym punkcie równowagi. Sygnał sprzedaży w tym miejscu może sprowadzić notowania ponownie w okolice 2000 pkt. Z tych względów warto mieć się na baczności.