W mijającym tygodniu, za sprawą pozytywnego zwrotu w negocjacjach z Grecją oraz odreagowania na giełdach w Chinach, na rodzimym parkiecie również mamy do czynienia
z umocnieniem notowań. Poprzedni wpis dobrze przewidział sytuację ostatnich dwóch dni handlu. Teraz, gdy byki podjęły walkę, trzeba się zastanowić co dalej wydarzy się na warszawskiej giełdzie.
Obraz notowań jest pozytywny. Korekta trendu spadkowego może być jednak na wykończeniu. Pierwszą barierą będzie poziom 2285 – 2287 pkt. na WIG20. Kontrakty terminowe już zmagają się z jej odpowiednikiem w zakresie 2282 – 2296. Mamy tam kres ostatniej lokalnej korekty oraz zamknięcie fali spadków z końca czerwca. Pokonanie tego oporu da szansę nawet na wyciągnięcie cen w okolice spadkowej luki 2342- 2345 na rynku terminowym. Jest to druga bariera, która może powstrzymać ruch wzrostowy. Jej przełamanie będzie argumentem przemawiającym za trwalszym powrotem dobrej koniunktury. Co pozostaje w zgodzie z prognozą Sławomira Dębowskiego, o powrocie DAX’a na szczyty w ramach piątej fali wzrostów.
Jako, że rynek jest czarno-biały, teraz trochę czerni dla zrównoważenia emocji. Przyspieszenie spadków, o którym mówiłem, to nadal realna perspektywa. Porażka byków na jednym z wskazanych wyżej poziomów może przyczynić się do zainicjowania kolejnej fali schodzącej, która wyznaczy nowe minima. Wstępem do rozwoju sytuacji w tym kierunku, będzie pęknięcie luki z piątku, na poziomie 2241 – 2246 dla kontraktów. Wejście w zakres fali pierwszej, czyli przebicie w dół poziomu 2236, potwierdzi słabość byków.