Bitcoin jest królem spekulacji. Wszyscy mówią o niekończących się wzrostach krytpowaluty. W ciągu roku zyskała ponad 1800% drożejąc z 746 do 17153 dolarów.
Dzienne wzrosty powyżej 10% również nie są na tym rynku czymś nadzwyczajnym. Co więcej trend znacznie przyśpieszył po deklaracjach wielu znanych inwestorów i banków centralnych wskazujących, że mamy do czynienia z gigantyczną bańką spekulacyjną.
Widać drobni inwestorzy nie posłuchali ostrzeżeń i stadnie garną się do kryptowaluty. Ubiegły tydzień to 40% wzrost wartości Bitcoina. Po „płaskim” początku notowań w poniedziałek i wtorek, byki zdominowały środek tygodnia. Koniec natomiast wygenerował większą korektę.
Bitcoin zabawa, czy coś poważniejszego?
Nikt nie wierzy w możliwość zastąpienia przez tę wirtualną walutę obecnego systemu monetarnego. Trudno na razie oczekiwać, że będzie on następcą Dolara w handlu międzynarodowym. Państwa również nie promują jej jako środka płatniczego, choć dzisiaj okazało się, że ogromną sumę Bitcoinów posiada Bułgaria. Skąd w takim razie bierze się fenomen Bitcoina? Czy to tylko pasjonująca zabawa osiągająca jeszcze większe rozmiary niż sprzedaż działek na Marsie? Na to nie mamy jeszcze odpowiedzi. Podchodząc do sprawy bardziej poważnie, Bitcoin jak inne aktywa podlega trendom. Co mówi analiza techniczna na temat tej kryptowaluty? Wzrost wartości Bitcoina przybiera postać hiperboli. Jest to oznaka euforii, która każe ostrożnie podchodzić do zaawansowanej hossy z jaką mamy do czynienia.
Trend jest wzrostowy
Posiadacze Bitcoina są na razie w komfortowej sytuacji. Ich przewaga na rynku jest jednoznaczna. Trzeba jednak zaznaczyć iż notowania kryptowaluty podlegają dużej zmienności. Co sprawia, że jest to instrument dla inwestorów o mocnych nerwach. Technicznie, na szybkich interwałach, została wyrysowana formacja szczytowa głowy z ramionami. Byki próbują skutecznie załamać tę figurę. Byłaby to pozytywna przesłanka do kontynuacji rajdu w górę. Teoretycznie można przyjąć, że nawet im się to udało.
Faktycznie jednak z zakupami Bitcoinów lepiej wstrzymać się do momentu przebicia w górę oporu na wysokości 16393 dolarów. Jest to wstępny sygnał kupna. Wybicie powyżej tej wartości powinno skutkować atakiem na maksima trendu na poziomie 17153. Dopiero ich przełamanie da kolejny sygnał kupna. Ryzyko kupowania Bitcoina jest ogromne. Może to być ostatni szczyt przed większym cofnięciem rynku. Ważna będzie w tym wypadku wartość około 17900 dolarów.
Kiedy pęknie bańka Bitcoina?
Trudno wskazać kiedy, szaleństwo zwane Bitcoinem, przejdzie do historii. Możliwe, że mamy do czynienia z czymś co na trwałe zmieni system monetarny świata. Już początek notowań Bitcoina w 2010 i 2011 roku był spektakularny pod kątem stopy zwrotu. Okazuje się, że mocny trend jest kontynuowany. Analiza techniczna jest od tego, aby wskazać potencjalne poziomy odwrócenia tendencji. Niedźwiedzie mają jednak bardzo trudne życie na tym rynku. Dwa scenariusze dla sprzedających są następujące:
- Pierwszy zakłada, że Bitcoin wygeneruje nowe szczyty. Jednak dosyć szybko spadnie poniżej obecnego maksimum na 17153. Przełamanie w dół tego poziomu i zamknięcie dnia poniżej 16611 da sygnał do rozpoczęcia korekty spadkowej. Potencjalne zasięgi spadków to 13966 lub 9025.
- Drugi scenariusz zakłada, że krótkoterminowo szczyt został już osiągnięty. Byki nie zdołają wygenerować wskazanych sygnałów kupna i wyjść na nowe maksima. Jednocześnie w ciągu najbliższych dni wartość Bitcoina spadnie poniżej 13966 dolarów, będzie to sygnał sprzedaży kryptowaluty, która w ramach mocnej fali spadkowej może wrócić do poziomu 11377 dolarów. W tym przypadku warto uważać na możliwość pojawienia się jedynie trójkowej korekty, która także może zakończyć się trochę poniżej 13996.
Kluczowa dla średnioterminowego przebiegu notowań Bitcoina jest luka na poziomie 8237 – 9328.
Jej domknięcie może wywołać krach wirtualnej waluty i powrót do 2950 dolarów za BTC.
Podsumowanie
Obawy przed deprecjacją Bitcoina może pogłębić odkrycie sporej pozycji w posiadaniu Bułgarii, która może być zainteresowana jej sprzedażą. Ciekawie zapowiada się otwarcie poniedziałkowych notowań. Powie ono dużo na temat nastrojów panujących na rynku. Droga od euforii do paniki czasami jest bardzo krótka. Ryzyko inwestycyjne po obu stronach rynku jest ogromne.