Rynki finansowe tylko na początku pokazały głęboką czerwienią jak bardzo są zaskoczone wyborem Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych. W następnych godzinach zaczął się rajd w górę. Szczególnie mocno drożała miedź, która wzrosła w ciągu trzech dni o prawie 20%.
WIG20 również po słabym środowym starcie odrobił straty z nawiązką i w czwartek otworzył się zdecydowanie wyżej ponownie atakując górne ograniczenie trójkąta. Intraday indeks największych polskich spółek przebił się przez linię sygnału kupna . Niestety nie udało się potwierdzić tego pokonaniem lokalnego szczytu. Kontrakty terminowe na WIG20 nie zaatakowały 1834 pkt. Koniec notowań wypadł blado. Rynek zakończył je na dziennym minimum i nie zamknął w ten sposób luki bessy z 2 listopada. Nie zdołał też przypieczętować sygnału kupna.
Na razie jeszcze nadal można mówić o pro wzrostowej wyspie odwrotu. Byki powinny uważać na powrót poniżej 1800 punktów. Neutralnie zrobi się, gdy spadniemy poniżej 1790 punktów. W każdym razie wielu inwestorów zaczyna spoglądać w górę i tutaj nic się nie zmieniło. Dobre uzasadnienie takiego nastawienia znajdziecie na blogu Natura Bramy. Czekamy na kolejną walkę o zamknięcie powyżej 1811, a następnie powyżej 1834 punktów.
Sprzedający mogą dojść do głosu wraz ze spadkiem poniżej 1765 pkt. Będzie to wstępny poziom sprzedaży. Pamiętajmy, że nadal jesteśmy w obszarze coraz bardziej męczącej konsolidacji. Dlatego ryzyko jest duże. Spadek poniżej dna Trumpowej paniki na poziomie 1732 pkt może dodać dynamiki spadkom. Kluczowy pozostaje w dalszym ciągu poziom 1709 punktów.
Zapowiada się więc kolejny ciekawy tydzień na giełdzie. Zwiększająca się zmienność daje szansę, aby sporo zarobić lub stracić i o tym ostatnim też należy pamiętać. Rynki są rozchwiane. Kolejne zaprzepaszczenie okazji przez kupujących może wygenerować niebezpieczną rezygnację po stronie popytu. Wsparcia nie daje nam osłabiający się złoty, a samym KGHM trudno będzie zbudować stabilny trend wzrostowy. Spółki energetyczne bardzo szybko straciły impet wzrostowy. Na kontraktach terminowych wciąż przybywa pozycji. To znak, że ktoś zostanie wywieziony. Dlatego najlepiej zająć pozycje, gdy zacznie się jazda.